Poznań: Proces anarchisty

W najbliższy czwartek 22 lutego o godz. 13 w sali nr 1 w Sądzie Rejonowym na ul. Młyńskiej w Poznaniu odbędzie się prawdopodobnie decydująca rozprawa uczestnika poznańskiej sekcji Federacji Anarchistycznej. Prokuratura oskarża anarchistę o to iż wspólnie i w porozumieniu zmuszał funkcjonariusza policji do zaniechania prawnej czynności służbowej stosując przemoc lub groźbę bezprawną w celu zmuszenia  lub zaniechania prawnej czynności służbowej (paragraf 224.&2 kk). Funkcjonariusze policji zatrzymali anarchistę 7 maja 2016 roku, tuż po proteście przeciw udziałowi policji w nielegalnych eksmisjach. Demonstracja 7 maja odbyła się pod aresztem przy Młyńskiej, przyczynkiem do niej stało się uwięzienie innego działacza anarchistycznego - Łukasz Bukowski trafił do więzienia bo... miał siłowo utrudniać obowiązki policjantów, gdy zabezpieczali eksmisję na ulicę niepełnosprawnej kobiety (więcej o proteście tutaj, wideo-relacja nt. rozbitej blokady bezpodstawnej eksmisji tutaj).

Obie sprawy są wynikiem nakręcanej przez policję spirali represji. Anarchiści i anarchistki angażujący się w działania lokatorskie funkcjonują pod nieustannym, coraz silniejszym naciskiem organów ścigania. Cały paradoks w tym, że stałą podporą dla ich represji są bezpodstawne, prowokacyjne, a nawet nielegalne interwencje policji.

Łukasz Bukowski został aresztowany, gdy blokował eksmisję, do której – jak ostatecznie uznano – nie powinno w ogóle dojść, a co za tym idzie – w której policja nie powinna asystować. Protest, który miał nagłośnić i skrytykować społeczne efekty policyjnej bezkarności (rodzina lokatorska na bruku, działacz lokatorski w areszcie), policjanci wykorzystali do stawiania kolejnych zarzutów karnych dla ich krytyków.

Tak jak w przypadku Łukasza, zarzuty karne wobec następnego anarchisty sprowokowała policyjna interwencja, którą nawet sąd uznał wcześniej za niepotrzebną. Oskarżony anarchista miał przeszkadzać tajnym policjantom (ubranym po cywilnemu), którzy ścigali, staranowali autem i napadli innego działacza, Antka z kolektywu Syrena w Warszawie pod pretekstem... zniszczenia muru aresztu (działacz miał napisać na nim 'uwolnić Łukasza Bukowskiego', szerszy kontekst tutaj). W efekcie interwencji zarzucono mu także zniszczenie radiowozu, który go staranował. Po niezwykle drogiej ekspertyzie biegłych – przekroczyła kosztem nawet zawyżone straty w radiowozie i murze aresztu, jednak okazała się bardzo krytyczna wobec zarzutów policji – prokuratura uznała, że żaden z zarzutów nie ma szans się utrzymać. Nie skierowała więc nawet sprawy do sądu, uznając że „czyn nie zawierał znamion czynu zabronionego”. Mimo że – kolejny raz – angażująca ogromne siły policyjne akcja okazała się kompletnym bublem, to anarchista który stanął na drodze tej farsy, dziś staje przed sądem z wizją 3 lat więzienia...

Jakby tego było mało, policjanci stawiają właśnie nowe zarzuty karne dla dopiero co uniewinnionego w poznańskiej sprawie Antka z Warszawy – w zamian za blokadę dzikiej eksmisji w asyście policji, wskutek której lokator doznał złamania kości czaszki, policja i czyściciel starają się wlepić Antkowi 12 lat więzienia (relacja z dzikiej eksmisji tutaj).

Jesteśmy pewni, że bezkarność policji i czyścicieli bezpośrednio przekłada się na kryminalizację działaczy lokatorskich i anarchistycznych. Aby przerwać spiralę represji na tle walk socjalnych i wygrywać te walki, trzeba zerwać z odwracaniem winy i pociągnąć do odpowiedzialności sprawców antyspołecznych represji. Dotąd nie robią tego sądy – robią to jednak anarchiści, na których sądy chętnie skupiają swoją uwagę.

Sprawa, która ma się odbyć 22 lutego nie jest jedyną, jakie w ostatnim czasie założono działaczom i działaczkom anarchistycznym. Kilka osób oskarżono także z tytułu udziału w protestach kobiet i przeciwko rosnącej fali nacjonalizmu i rasizmu, oraz w obronie puszczy białowieskiej itp.


Anarchistyczny Czarny Krzyż 2020