Czy jest na sali legal-team? Komentarz ws wydarzeń z Katowic 2018

Już za tydzień, 18 lutego o godz. 14:00 w sądzie rejonowym Katowice-Zachód (sala nr 106)  odbędzie się pierwsze posiedzenie w sprawie trzech osób zatrzymanych w trakcie "Marszu dla Klimatu".

Wzywamy wszystkie i wszystkich was do okazywania solidarności, zapraszamy do organizowania akcji, wywieszania banerów, inicjowania działań. Pokażmy naszym kolegom, że nie są sami!

Poniżej zamieszczamy komentarz od warszawskiego ACK, dotyczący wydarzeń z Katowic.

Czy jest na sali legal-team?

Komentarz ws wydarzeń z Katowic 2018. O potrzebie tworzenia grup antyrepresyjnych

Czy służby szykowały się na „katowicki Hamburg”? Czy chciały, podobnie jak w Niemczech w 2017, zniszczyć narrację protestujących, pokazując ich/je jako zadymiarzy i agresorki? Nie jest to wykluczone, a nawet prawdopodobne, biorąc pod uwagę na jak szeroką skalę zakrojone były przygotowania.


Już na miesiąc przed katowickim COPem w mediach społecznościowych pojawiły się pewne niepokojące relacje osób związanych z ruchami wolnościowymi i ekologicznymi. Kilka osób podzieliło się informacjami o dziwnych komentarzach, które padły pod ich adresem w trakcie policyjnej rutynowej kontroli na ulicy. Scenariusz zwykle wyglądał podobnie: funkcjonariusze policji prosili o wylegitymowanie się, wrzucali dane na tak zwany „bęben” czyli przez krótkofalówki sprawdzali dane osoby, a potem – ku zdziwieniu osób kontrolowanych – rzucali żarcikami w stylu „Co? Jakieś zarzuty za katowice się dostało?”. Niby nic, gdyby nie fakt, że te „katowice” jeszcze się nie odbyły. Nie jest zaskakującym, że przed ważnymi międzynarodowymi wydarzeniami służby podkręcają swoje działania i tworzą „czarne listy”. Zaskakującym jest, że mając tego świadomość, nie zawsze bierzemy to wszystko na poważnie.

Sam dzień demonstracji „Marsz dla Klimatu” także obfitował w wydarzenia. Naprzemiennie dochodziły do nas informacje o tym, że albo kilka autokarów z demonstrant.k.ami zostało zatrzymanych i jest przeszukiwane, albo ileś osób z innych krajów zostało zatrzymanych na granicy i nie wpuszczone na teren polski, aż w końcu – że policja otoczyła kordonem blok antykapitalistyczny, poturbowała jego uczestników i uczestniczki, by na koniec zatrzymać trójkę z nich i ciężko pobić jednego z zatrzymanych. Te trzy osoby mierzą się obecnie z zarzutami przemocowego wywierania wpływu na czynności służbowe, a jedna dodatkowo oskarżona została o naruszenie nietykalności cielesnej funkcjonariusza.


Policyjna prowokacja

Nie mamy wątpliwości, że była to policyjna prowokacja. Zastanawiamy się tylko, czy policja osiągnęła swoje cele, czy jednak coś poszło nie tak…?

Skąd nasze wątpliwości? Zacznijmy od tego, że policja miała świetną okazję do zorganizowania takiej prowokacji – blok antykapitalistyczny szedł na samym końcu marszu, wystarczyło więc poczekać tylko na dogodny moment. Wybrano idealny – przypadek czy zaplanowane działanie? - kiedy wszelkie inne bloki poza antykapitalistycznym skręciły w prawo, a pomiędzy blokiem antykapitalistycznym a resztą demonstracji stworzyła się luka, w którą jak w masło wpadli uzbrojeni funkcjonariusze prewencji. W międzyczasie pomiędzy uczestniczkami i uczestnikami bloku przechadzali się „policjanci w cywilu”, tak nieumiejętnie zamaskowani, że aż trudno uwierzyć, aby był to przypadek. Takie zachowanie policji podczas pokojowej demonstracji, którą ta instytucja rzekomo miałaby ochraniać, nie można nazwać inaczej niż prowokowaniem. Ostatecznie policjanci zaczęli wyłapywać z tłumu pojedyncze osoby, a kiedy jedna wszczęła alarm – zaatakowano wszystkich. Grupa uczestniczek i uczestników szybko podjęła decyzję o rozpoczęciu sittingu, jednak nie uchroniło jej to od przemocy policyjnej. Bito i szturchano ich pałkami i tarczami, jedna z osób została wywleczona z tłumu w taki sposób, że po drodze zdarto z niej górną część ubrania. O szczegółach całego zajścia nie będziemy się rozpisywać, bo opisane zostały w sposób wystarczający w oświadczeniu organizatorek i organizatorów marszu, i w oświadczeniu z portalu rozbrat.org Chcemy jednak zwrócić uwagę na samo zachowanie policji, które budzi nasze podejrzenia.

Po pierwsze, co robili policjanci w cywilu, kiedy rozpoczęła się cała sytuacja? Pozostali w tłumie osób uczestniczących, dopiero gdy sytuacja się trochę uspokoiła to zostali wezwani do opuszczenia grupy. Uważamy za bardzo prawdopodobne, że byli oni przygotowani do eskalowania sytuacji. Zrezygnowali dopiero wtedy, kiedy stało się jasne, że ten etap gry jest przegrany, a uczestnicy i uczestniczki nie dadzą się tak łatwo sprowokować.

Moment, w którym zaczęto wyłapywać osoby z bloku antykapitalistycznego nie był przypadkowy. Policja specjalnie czekała na ten fragment trasy, kiedy blok oddzieli się na chwilę od reszty demonstracji. Uważamy, że w ten sposób chciała sprowokować wzrost agresji ze strony uczestników i uczestniczek bloku i możliwość aresztowania większości z nich. Byli na to przygotowani – wzdłuż trasy porozstawianych były dziesiątki samochodów więziennych. [nie chcę pisać więźniarek..].

Czy to była udana prowokacja? Jak zwykle, trudno powiedzieć. Z jednej strony na kilka godzin zatrzymano trzech naszych kolegów i ostatecznie postawiono im zarzuty. Poza tym przez jakiś czas udało się odwrócić uwagę od narracji marszu i skupić na „zadymiarskich anty-kapitalistach”. Żadne z mainstreamowych mediów nie wspomniało ani słówkiem o przemocy policyjnej, pisało i mówiło się wyłącznie o „incydencie” i „naruszeniu nietykalności funkcjonariuszy”. Z drugiej strony, patrząc na skalę marszu, ilość policji na ulicy i uwagi z dwóch poprzednich akapitów, nie możemy pozbyć się wrażenia, że coś poszło służbom nie do końca tak, jak planowały. Jakby nie wykorzystały w pełni potencjału wykreowanej przez siebie sytuacji. Czy to już paranoja, czy zwykła analiza? A może po prostu – jakie służby, taki Hamburg…?


Halo, czy jest na sali legal-team?

Jednym z pierwszych pytań, które zadajemy sobie jako ACK, kiedy słyszymy o organizowanej demonstracji, jest czy organizatorki i organizatorzy zadbali o pomoc prawną? Tym bardziej kiedy wydarzenie ma skupiać dużą grupę osób z różnych części kraju, a nawet z zagranicy. Jednak samo zapewnienie obecności prawniczki czy prawnika nie wystarczy, potrzebna jest tak samo dobrze skoordynowana akcja informowania uczestniczek i uczestników o kontakciw do grupy antyrepresyjnej, z którą mogą się kontaktować, gdy dzieje się coś niebezpieczego. Tymczasem, jak zauważyłyśmy, ten etap często kuleje na naszych demonstracjach. Tak samo było tym razem w Katowicach. Cieszymy się oczywiście, że organizatorki poważnie podeszły do spraw bezpieczeństwa i zapewniły zatrzymanym pomoc prawną. Martwimy się jednak, że duża część uczestniczek i uczestników demonstracji w ogóle nie zdawała sobie sprawy z istnienia takiego wsparcia. Tym razem się udało, bo policja zatrzymała „tylko” trzy osoby, które szybko zostały zidentyfikowane i można było im pomóc. Co by się jednak stało, gdyby sytuacja jeszcze bardziej eskalowała? Gdyby zatrzymano 20-30-50 albo i więcej osób? Ile z nich rzeczywiście udałoby się zidentyfikować, gdyby nie znały numeru telefonu alarmowego? Ile odnaleźć, gdyby porozwożono je po różnych komisariatach? To nie są zwykłe paranoje, takie sytuacje już się na naszym podwórku zdarzały.

Jako organizatorzy i organizatorki demonstracji jesteśmy odpowiedzialne za bezpieczeństwo jej uczestniczek i uczestników. A ponieważ żyjemy w represyjnym systemie – musimy ochronić je także przed represjami państwowymi. Tworzenie grup wsparcia oraz grup prawnych (z angielskiego tak zwanych „legal teamów“) nie może być pozostawione przypadkowi lub traktowane jak śmierdzące jajo, którym nikt nie chce się zająć. Liczenie na to, że „policja dzisiaj nie bije” to bardzo ryzykowny scenariusz z bardzo poważnymi konsekwencjami. I bądźmy ze sobą szczere – skala represji raczej rośnie, niż maleje. Ponad 500 spraw sądowych za obronę puszczy białowieskiej, mniej więcej tyle samo za blokowanie marszów faszystowskich. Mamy też za sobą usiłowanie postawienia zarzutów terrorystycznych w 2016 roku. To nie paranoje, podchodźmy do organizacji demonstracji odpowiedzialnie. Dbajmy o bezpieczeństwo i dbajmy o to, aby uczestniczki i uczestnicy wiedzieli jak się zachować w przypadku zagrożenia.

Jeśli organizujecie akcję uliczną, demonstrację czy pikietę, z wyprzedzeniem zadbajcie o przygotowanie grupy prawnej. Jeśli potrzebujecie wsparcia lub informacji jak to zrobić, możecie poprosić o pomoc lokalną grupę ACK. Możecie też skontaktować się bezpośrednio z nami, najlepiej mailem, najchętniej przy użyciu szyfrowania :) Bezpieczeństwo, jak i solidarność, to nasza wspólna sprawa.

Warszawski Anarchistyczny Czarny Krzyż
ack.waw [at] riseup.net






Anarchistyczny Czarny Krzyż 2020