Hiszpania: Sprawa Rodrigo Lanza
Chcąc zrozumieć szerszy kontekst wydarzeń z nocy z 7 na 8 grudnia 2017 w barze Tocadiscos musimy cofnąć się aż do roku 2006 i Barcelony. Bo to w tym katalońskim mieście żył wcześniej Rodrigo Lanza. Barcelona była miastem przeżywającym gwałtowne przemiany w strukturze samego miasta i jego tkanki. Jeszcze nie pękła bańka mydlana kryzysu napompowanych inwestycji budowlanych i hipotek bez pokrycia. W samym centrum starej części miasta trwała walka z deweloperami i ratuszem. Takim newralgicznym punktem było miejsce znane jako Forat de Vergonya. Symbol walki mieszkańców i ruchu skłoterskiego z neoliberalnymi zmianami. Rok 2006 był to rok bezpośrednich starć i manifestacji oraz odrzucenia politycznych, połowicznych rozwiązań problemu.
Po wyjściu oskarżonych doszło do apelacji w Sądzie Najwyższym, ale ten wbrew oczekiwaniom oskarżonych tylko podniósł kary. Patrycja nie wytrzymała psychicznie kolejnego powrotu do więzienia i 26 kwietnia 2011 wyskoczyła z okna. Pisała: ,,Moje królestwo jest bezradne i zatrute jak cała moja istota ... Wiem, że jestem pokonana”. Rodrigo nie podpisał papierów, które mogły mu ułatwić odbywanie kary w oddziale o zmniejszony rygorze. Odsiedział 5 lat. Wyszedł z więzienia w grudniu 2012. Nakręcono film o całym zmatowanym procesie. Ponad 2 h dokument ,,Ciutat Morta'' (jest też wersja z napisami po angielsku) miał otworzyć oczy społeczeństwu hiszpańskiemu na rasistowski i klasowy układ na różnych szczeblach władzy i aparatu niesprawiedliwości. Układ który 3 osoby pozbawił kilku lat życia i perspektyw na przyszłość ( Rodrigo na zawsze będzie miał wpisane w papierach przestępstwo oraz niebotyczną karę do zapłaty 1 milion 130 tysięcy euro), a Patrycję doprowadziło do samobójstwa. Mimo, że dokument wywołał oburzenie w społeczeństwie, był nagradzany o zgrozo przez samych hipokrytów z ratusza, nie pomógł w rewizji śledztwa, odkłamaniu raz ustanowionej sfabrykowanej wersji.
Teraz po latach Rodrigo Lanza wrócił na pierwsze strony gazet i ekranów. Czeka go kolejny proces. Tym razem o zabójstwo, grozi mu od 10 do 25 lat więzienia. System, który mu zniszczył młodość znów ma go na ławie oskarżonych. Media dokonują rytualnego zabójstwa znienawidzonego niepokornego emigranta. W kraju po niedawno przebytym referendum w Katalonii i zaostrzeniu i spolaryzowaniu sytuacji politycznej, jest on bardzo potrzebny do czystek politycznych na różnych szczeblach. Jest tym kozłem ofiarnym tak wygodnym prawicy, by raz na zawsze rozprawić się z całym spektrum lewicy i tej parlamentarnej w stylu Podemos czy CUP w Katalonii jak też tej radykalnej bez reprezentacji. Dlatego gra polityczna toczy się na różnych płaszczyznach. A stary falangista Víctor zintegrowany z ruchem narodowym rośnie w oczach prawicy na nowego cierpietnika zabitego przez lewicowego emigranta. Jest on wygodnym bohaterem dla całej prawicy. Dlaczego? Bo każdy odłam tej Hydry może w nim znaleźć to, z czym chce się utożsamiać. Dla jednych jako falangista może być tym, który posłuży do zaognienia sytuacji wśród grup o różnej ideologii na ulicy i bezpośredniej konfrontacji. Dla drugich, starych wojskowych, katolickich patriotów wiernych ojczyźnie nienawidząc wszystkiego, co obce, emigrantów, może też być tym co dał opór lewicowej zarazie obnosząc się dumnie z szelkami w kolorach flagi narodowej i płacąc za to życiem. Tej flagi, której tak nienawidzą różni separatyści, przede wszystkim ci z Katalonii i która jest obojętna części społeczeństwa w tym emigrantom. Dla tych co nie schodząc z kanapy ale głosują na prawicę konserwatywną w parlamencie i wierzą w monarchię może być tym starszym sympatycznym panem jeżdżącym na motorze, który oddał życie w nierównej walce z radykalną młodzieżą chcącą zniszczyć ich świat zakorzeniony w historii zwycięstwa w Wojnie Domowej i latach dyktatury Franco. Oni wszyscy nie pozwolą by ich świat się zawalił i będą bronić go jak jeden mąż. Dlatego Rodrigo media już oskarżyły i skazały. Bez procesu nawet sfingowanego, zmontowanego. Ten proces już kiedyś był, teraz nowy jest już niepotrzebny. Nikt nie musi się nawet starać fabrykować dowodów. Wystarczy, że mamy ofiarę śmiertelną. Ona sama tu wszystko uświęca a za razem wulgaryzuje w swojej wymownej symbolice. A prawda? Kogo obchodzi prawda i to, co stało się tej nocy z 7 na 8 grudnia? Nikogo oprócz grupki przyjaciół i rodziny. Lewica nie stanęła za Rodrigo: albo milczy, albo krytykuje albo liczy, że coś się samo wyjaśni. Dlatego piszę ten tekst. Bo wiem, że żadnego procesu opartego na jakichkolwiek faktach nie będzie. Sytuacja polityczna jest taka a nie inna. Albo my albo oni. Hiszpanii prędzej czy później grozi rozpad jeśli teraz nie skoncentruje całych sił narodowych i patriotycznych, rząd PP (Partido Popular) i reszta prawicy to wiedzą. Gdy w latach 70, anarchista Salvador Puig Antich był ostatnim więźniem frankizmu, któremu oficjalnie zmiażdżono kręgosłup w sali śmierci nikt nie myślał, że wrócimy do tego typu pokazowych sądów w XXI w. Wtedy usiłowano ratować umierający reżim. Teraz Rodrigo jest żywym przykładem, że Salvador nie był ostatnią symboliczną ofiarą frankizmu. Boję się, że już jest te 25 lat podpisane i może potem jeszcze deportacja do więzienia w Chile.
Fakty:
W nocy z 7 na 8 grudnia b.r. w centrum Saragossy w barze Tocadiscos dochodzi do przypadkowego spotkania Rodrigo Lanzy i Victora L. Dochodzi do około 5 minutowej wymiany zdań, Víctor wyzywa Rodrigo od gównianego południowca (obraźliwe określenie dla mieszkańców Ameryki Południowej, coś w stylu „ciapaty”), a on Victora od faszysty. Kto do kogo pierwszy podszedł i zaczepił jest na razie niejasne, zeznania są sprzeczne. Dalej jest też mnóstwo niewiadomych, bo zeznania się nie pokrywają. Rodrigo twierdzi, że chciał uniknąć dalszej konfrontacji widząc, że Victor dzwoni po znajomych i wyszedł z 2 innymi osobami z baru na zewnątrz. Wtedy ktoś go uprzedził, że Victor ma w ręku nóż. Najpierw go odepchnął a potem kopnął. Víctor L. upadł. Rodrigo twierdzi, że tylko się bronił przed atakiem. Wersja drugiej strony jest taka, że to Rodrigo zaatakował od tyłu metalowym prętem albo siodełkiem od roweru Victora i uderzył go nim w szyję a potem wraz z innymi skopali leżącego. Są tu dwie zupełnie inne wersje wydarzeń, które są konfrontowane. Nie znaleziono do tej pory ani pręta, ani siodełka ani noża. Ofiara przebywała w stanie śpiączki w szpitalu i została odłączona po kilku dniach od aparatury na życzenie rodziny. Rodrigo przebywa w izolatce w areszcie śledczym bez możliwości kaucji. Przez kilka dni nie było z nim żadnego kontaktu, nawet adwokatka nie mogła uzyskać zgody. Prawdopodobnie będzie przebywał tam kilka miesięcy. Pozwolono na wizytę matki. 16 grudnia odbyła się mini manifestacja prawicy w Saragossie. Przyszło niespełna 20 osób. Musiała eskortować ich policja gdyż sąsiedzi nie życzyli dobie ich obecności. Rodzina Rodrigo dostaje ciągłe pogróżki. A organizacje jawnie nazistowskie jak Alianza Nacional wezwały do zemsty, nie zależnie od procesu sądowego.Sytuacja Rodrigo Lanza wydaje się być wyjątkowo trudna. Będziemy starali się informować o rozwoju wypadków w miarę pojawiania się nowych informacji w sprawie.