Spoza drutu kolczastego, betonowych
murów i stalowych krat, z wnętrza jednostki CMU (Jednostka Zarządzania
Komunikacją) zakładu karnego dla więźniów politycznych w Marion,
przesyłam rewolucyjne pozdrowienia do Towarzyszy Straight Edge’owców,
Wegan i Anarchistów, gdziekolwiek jesteście. Wyrazy solidarności z tego
ciasnego, szarego, betonowego lochu, kieruję do sióstr i braci z całego
świata z nadzieją, że pewnego dnia uda nam się zjednoczyć i zrealizować
projekt Całkowitego Wyzwolenia. Podobnie jak wszystkie rzeki wpadają do
oceanu, również ruchy wyzwolenia Ludzi, Ziemi i Zwierząt powinny
zjednoczyć swoje wysiłki.
Dzisiejszy
świat pogrążony jest w apatii i letargu. Żyjemy w społeczeństwie któremu
poprzez biurokrację, konsumpcjonizm i dezinformację wpaja się
defetystyczne poczucie bezradności. Uwagę od problemów odwraca się
natomiast chlebem i igrzyskami medialnymi, rozrywką, uzależnieniami
i neurozami. Jest wiele osób, których próbom działania szkodzą ich
własne negatywne nastawienie, nadwrażliwość, strach. Jednak problem leży
nie w „mentalności aktywisty”, lecz w przewadze prawodawstwa nad
Wyzwoleniem.
Członkinie
i członkowie Kolektywu OdNowa zamieszkali w kamienicy przy
Nowogrodzkiej 4 pod koniec września 2013 roku. Zreprywatyzowany,
niezamieszkany od 7 lat, od ponad trzech lat pozostawiony bez żadnej
opieki i zabezpieczeń, zagrażający bezpieczeństwu okolicznych
mieszkańców i przechodniów pustostan remontowałyśmy przez ostatnie trzy
miesiące. Własną pracą zlikwidowałyśmy wszystkie zagrożenia, na
które zwracali uwagę zaniepokojeni sąsiedzi: urwane przewody pod
napięciem i otwarte skrzynki instalacji elektrycznej, otwarte okna
grożące stłuczeniem, ogromne zagrożenie sanitarne, niezabezpieczony szyb
windy. Uniemożliwiłyśmy dalszą działalność szabrowników, którzy złotymi
Volvo wywozili zabytkowe elementy zdobień na bogate przedmieścia
Warszawy, zdewastowali marmurowe schody wpisane w rejestr zabytków,
rozebrali zabytkowe piece . Zrobiłyśmy to, bo deweloper, policja i
władze miasta ignorowały głosy zagrożonych i zaniepokojonych sąsiadów.
O 14:30 (12.12.13) idziemy odebrać z komisariatu przy ul. Wilczej 21 osoby, które
zatrzymane zostały wczoraj na OdNowie. Jeśli możecie i macie ochotę
możecie do nas dołączyć.
Przy absolutnej bierności
mediów już szóstą godzinę (22:00) trwa dramatyczna okupacja budynku
przy Nowogrockiej 4, z której po piątej rano policja wraz z prywatną
ochroną i deweloperem firmy Restaura – ale bez sądu i komornika –
wyrzucili część mieszkańców. Dziesiątce osób udało się schować przed
eksmisją. Reszta podjęła decyzję by
odzyskać dach nad głową i przybyła pod kamienicę ok. 17:00. W odpowiedzi
na apel „odbijamy nasz dom” pod kamienicą zjawiło się sto osób.
Mieszkańcy, którzy ukryli się w pokojach, wyszli do okien. Policja nadal
wspiera prywatną ochronę Ekotrade, blokując wejście do budynku i łamiąc
kolejne nasze prawo – możliwość przywrócenia posiadania (343 § 2 kc:
posiadacz nieruchomości może niezwłocznie po samowolnym naruszeniu
posiadania przywrócić własnym działaniem stan poprzedni).
Publikujemy oświadczenie Kolektywu Rozbrat/Federacji Anarchistycznej s. Poznań w sprawie ataków z 11.11.2013, a także stanowisko Kolektywu Syrena:
Brunatni bojówkarze kolejny raz pokazali swoją prawdziwą twarz. Ataki
na niezależne centra społeczne i kulturalne – skłoty Przychodnia i
Syrena – w trakcie wczorajszego Marszu Niepodległości, stanowią
kwintesencję ideologii jego organizatorów. Podsycanie nacjonalizmu przez
organizatorów marszu, m. in. Obóz Narodowo-Radykalny czy Młodzież
Wszechpolską, jawnie odwołujących się zarówno do antysemickiej,
bojówkarskiej i faszyzującej spuścizny polskich narodowych radykałów,
jak i ściśle współpracujących z obecnie działającymi grupami
neofaszystowskimi i skrajnie prawicowymi w Europie, może prowadzić
jedynie do aktów nienawiści i przemocy.
Anarchistyczny Czarny Krzyż stara się ukazywać pełne spektrum toczonych na świecie walk z władzą, bez wartościowania zastosowanych metod i dawania gotowych odpowiedzi,w geście solidarności ze wszystkimi ofiarami państwowych represji.
Przekazujemy Wam więc oświadczenie „Nieformalnej Federacji Anarchistycznej – Przyjaciele Ziemi” po zamachu
bombowym na budynek Żandarmerii i podpaleniu dwóch aut.
Bicie, szarpanie, groźby – tak wyglądała interwencja policji przed budynkiem nowego squatu “Gromada” przy ul. Worcella 8 w Krakowie. Funkcjonariusze zadbali też o zniszczenie dowodów – poszkodowanym uszkodzili kartę pamięci w aparacie oraz karty sim w telefonach.
Otwarcie squatu odbyło się w piątek wieczorem – atmosfera była piknikowa, można było spróbować wegańskich wypieków czy posłuchać SambyKA. Sąsiedzi z entuzjazmem przyjęli nową inicjatywę. Przybyła na miejsce policja spisała tylko kilku uczestników po czym odjechali.
Inaczej wyglądało sobotnie popołudnie – po godz. 17 pod squat przyjechał patrol policji. Dwie osoby które akurat były na zewnątrz zaczęły rozmawiać z funkcjonariuszami nagrywając wszystko telefonem. Pierwszą reakcją policji było zabranie komórek “do sprawdzenia czy nie są kradzione”. Gdy jedna z osób zaczęła nagrywać interwencję aparatem najbardziej agresywny z policjantów rzucił się na nią z pięściami. Reszta funkcjonariuszy dołączyła się i po krótkim biciu i kopaniu zakuli obie osoby w kajdanki. Później było już tylko gorzej. Przez następną godzinę policjanci znęcali się nad nimi (cały czas skutymi w kajdanki!) – wykręcali ręce, kopali, popychali, grozili “wywiezieniem do lasu”, “wpierdolem” itp. W międzyczasie ustalali między sobą wersję wydarzeń grożąc oskarżeniem jednej z osób o napaść na funkcjonariusza. Po wypuszczeniu skłotersów okazało się że dziwnym trafem oba telefony które policjanci zabrali „do sprawdzenia” miały złamane karty sim, a aparat zniszczoną kartę pamięci. Czyżby policja bała się ich zawartości?
Jesteśmy głęboko oburzeni falą państwowych represji, która ostatnimi miesiącami dotyka grecki ruch anarchistyczny. 7 lipca br. policjanci w cywilu aresztowali w Atenach dwóch aktywistów - G. Kalaijidisa i P. Karasarinisa podczas próby pozbycia się przez nich dwóch tarczy policyjnych. Tuż po aresztowaniu najechali także ich domy. U Kalaijidisa znaleziono cztery pistolety z czystą kartoteką. Ich posiadanie usprawiedliwił on tradycyjnym prawem noszenia broni na rodzinnej Krecie.
Władze Kopenhagi zapowiedziały, że do 14. grudnia 2006 r. mieszkańcy budynku przy Jagtvej 69, w którym od ponad 10 lat znajduje się centrum kulturalne “Ungdomshuset”, mieli go opuścić. Został on oddany użytkownikom w wieczystą dzierżawę pod warunkiem, że nie będzie on wykorzystywany do łamania prawa i choć niczego takiego nie stwierdzono, władze miasta zdecydowały się go sprzedać prawicowej sekcie Faderhuset. Zamierza go ona zburzyć, by przygotować znajdujący się pod nim grunt na sprzedaż, ponieważ budynek znajduje się w bardzo dogodnym położeniu, a działka może osiągnąć wysoką cenę. Choć ma on wysoką wartość historyczną i architektoniczną, dotychczasowi jego użytkownicy przegrali sprawy w Sądzie Grodzkim i Sądzie Państwowym, bez możliwości odwołania się do Sądu Najwyższego.