Sami
członkowie Black Bloc niechętnie o sobie mówią i jak ognia unikają mediów. W
latach 90. na ulicach Brazylii przeciwko globalizacji protestowały co prawda
grupki podobnych do dzisiejszych aktywistów, jednak nie na skalę, jaką można
było zaobserwować w czasie demonstracji z czerwca i lipca 2013 r. Od innych
manifestujących młodych ludzi różniła ich nie tylko taktyka walki, ale również
zestaw haseł, którymi się posługiwali.
Podczas gdy bardziej umiarkowani protestujący domagali się poprawienia
jakości transportu, systemu edukacji i opieki zdrowotnej oraz zapewnienia
bezpieczeństwa na ulicach, członkowie Black Bloc nawoływali do walki z
kapitalizmem i zerwania z prorynkową polityką. Sprzeciwiają się również
religijnym autorytetom – stąd ich demonstracje w czasie wizyty papieża
Franciszka w Brazylii w lipcu 2013 r.
Jak przyznają przedstawiciele grupy w filmikach, które można znaleźć w
sieci, ich celem jest wyrządzenie materialnych szkód instytucjom i korporacjom,
które uważają za opresyjne, ale także uczynienie z demonstracji pewnego rodzaju
spektaklu, co zapewni, że ich postulaty będą lepiej widoczne i zostaną bardziej
nagłośnione.
Brazylijczycy, którzy w zeszłym roku wyszli na ulice, szybko skupili swój
gniew na nadchodzących mistrzostwach świata w piłce nożnej, które uznali za
kompletnie niepotrzebne w obliczu fatalnej jakości usług publicznych. Aktywiści
z Black Bloc chętnie to hasło podchwycili, tym bardziej, że FIFA doskonale
uosabia znienawidzony przez nich korporacjonizm.
Kim są, o co walczą i czy mogą przeszkodzić w organizacji mistrzostw
świata? Zapytaliśmy o to Roberta Muggaha, szefa zespołu badawczego Instytutu
Igarapé, z siedzibą w Rio de Janeiro, który bacznie obserwuje i wnikliwie
bada dynamikę brazylijskich protestów:
tvn24.pl: Jak można scharakteryzować brazylijskich aktywistów
Black Bloc?
R.M.: Ruch Black Bloc wymyka się łatwym klasyfikacjom. Część jego
członków twierdzi, że w ogóle nie należy do żadnej organizacji, a łączy ich
raczej zestaw przekonań, wybór taktyki i swoista "estetyka"
protestu. Podobnie jak w innych krajach, w Brazylii wyrażają swoją wizję
anarchistycznej polityki poprzez niszczenie własności państwowej i prywatnej.
Jak utrzymują, jest to wyraz symbolicznego odrzucenia państwowości i
korporacyjnej władzy. W Brazylii stanowią fenomen stosunkowo nowy, dlatego ich
aktywny udział w protestach w czerwcu i lipcu 2013 r. został przyjęty z
zaskoczeniem.
Kiedy stało się o nich głośno?
Ruch nabrał rozpędu w czasie zeszłorocznych manifestacji, w obliczu
narastającej agresji ze strony policji i powiększającego się niezadowolenia
społecznego. Pomiędzy innymi protestującymi grupami a aktywistami Black Bloc
powstał wtedy nieco niewygodny sojuszu, którego osią był sprzeciw wobec
nadmiernych wydatków na przygotowania do mundialu przy jednoczesnym braku
środków na usługi publiczne.
Jak układają się ich stosunki z innymi protestującymi grupami,
preferującymi pokojowe metody manifestacji?
Na początku panował pomiędzy nimi dość wyraźny podział – w pewnych momentach
protestujący pokojowo manifestanci usiłowali się odcinać od grup typu Black
Bloc. Ta dychotomia pogłębiana była przez wybraną przez niektóre media
upraszczającą narrację: my kontra oni.
Rzeczywistość
jest jednak dużo bardziej skomplikowana. W czasie protestów nauczycieli w Rio w
2013 r. obecność Black Bloc postrzegana była przez manifestujących jako gwarant
bezpieczeństwa, chroniący protestujących przed przemocą ze strony policji. Z
drugiej strony, aktywistom Black Bloc zarzuca się często, że to właśnie za ich
sprawą do tej przemocy dochodzi. Trudność z uzyskaniem rozstrzygającej
odpowiedzi w tej kwestii wynika w dużej mierze z braku spójności w obrębie
samego ruchu. Pewne sygnały wskazują na to, że aktywiści Black Bloc
"dojrzewają". Brali np. udział w ostatnich antymundialowych
protestach w São Paulo i wybrali pokojowe metody, mimo wzmożonej obecności
policji.
Jak się ze sobą komunikują?
Początkowo ogromną rolę w ich komunikacji odgrywały media społecznościowe,
zwłaszcza Facebook. Od czasu protestów z 2013 r. to się jednak zmienia.
Wzmożone zainteresowanie władz ich aktywnością, w tym ścisłe monitorowanie
sieci i doniesienia o przypadkach aresztowań administratorów stron powiązanych
z grupą, sprawiło, że stali się bardziej ostrożni. Są mniej skłonni do używania
Facebooka, wolą komunikować się za pośrednictwem mniejszych czatów, a ich
obecność w sieci jest mniej widoczna.
Czy to jednorodna grupa? Kto wchodzi w jej skład?
Głównie młodzi mężczyźni, ale to w zasadzie jedyne, co ich łączy. W ruchu
działają lewicowi i anarchistyczni aktywiści, ale również biedna młodzież z
ubogich dzielnic. Oprócz nich pojawiają się studenci z klasy średniej,
aktywiści społeczni i "zwykli" obywatele, którzy początkowo brali
udział w pokojowych manifestacjach, ale ich poglądy uległy zaostrzeniu po
scenach przemocy ze strony policji, do jakich doszło w czasie protestów. Trzeba
tutaj zaznaczyć, że policyjna brutalność była do tej pory kojarzona głównie z
fawelami, jej erupcja w czasie zeszłorocznych protestów dla wielu przedstawicieli
klasy średniej była szokiem i zmobilizowała ich do działania.
Jak ważne dla członków Black Bloc jest hasło
"przeszkodzenia" w organizacji mundialu?
Mistrzostwa świata i olimpiada stały się symbolicznym wyznacznikiem dla
wielu ruchów społecznych. Nie tylko Black Bloc, ale również inni aktywiści
wykorzystują te ogromne imprezy jako pretekst do masowej mobilizacji. Warto
podkreślić, że niekoniecznie stanowią oni mniejszość - badania pokazują,
że ponad połowa Brazylijczyków jest przeciwna organizacji mundialu.
Brazylijczycy nie odrzucają oczywiście piłki nożnej jako takiej, ani też
radości i zabawy, jaką niesie ze sobą kibicowanie. Uważają natomiast, że
mistrzostwa świata ukazały szersze problemy strukturalne, które dotykają kraj i
społeczeństwo.
Jakie na przykład?
Przygotowaniom do mundialu towarzyszyły pęczniejące koszty, zaniedbania i
korupcja. Wiele osób uważa, że znaczące inwestycje publiczne mogą zostać
nierówno rozdzielone i zamiast służyć obywatelom sprawią, że korporacje (w tym
FIFA) staną się jeszcze bogatsze. Usługi publiczne, już i tak kiepskiej
jakości, są zaniedbywane na rzecz wystawnych stadionów, które nie są nikomu
potrzebne. W obliczu tego, że "brazylijski cud" zaczyna blaknąć,
wielu Brazylijczyków, także aktywiści Black Bloc, zadaje sobie pytanie, czy
organizacja mistrzostw naprawdę była w tej sytuacji priorytetem.
Jak członkowie Black Bloc są postrzegani przez brazylijskie
społeczeństwo?
Choć nie przystaje to do wizerunku kraju miłośników samby i karnawału,
Brazylijczycy są w rzeczywistości konserwatywnym społeczeństwem, nawet jeśli
skłonnym do kompromisów. To także kraj o wertykalnej strukturze społecznej.
Masowa popularność mediów społecznościowych zaczyna to jednak nieco zmieniać.
Brazylijczycy powoli uczą się, jak radzić sobie z młodymi ludźmi, którzy mają
szeroki dostęp do informacji, własne kanały komunikacji, potrafią mobilizować
tłumy, rozumieją władze i wiedzą, jak się jej skutecznie sprzeciwiać.
Czy aktywiści z Black Bloc są postrzegani przez rząd jako
zagrożenie?
Są tak traktowani przez rząd, sferę biznesu i dużą część społeczeństwa. Bez
wątpienia ich aktywność wygenerowała koszty zarówno dla sektora publicznego,
jak i prywatnego. Starcia nadwyrężają też siły policji. Władze niepokoją
również skutki ich działalność dla wizerunku kraju za granicą.
Czy to rzeczywiście tak poważny problem?
Mamy
oczywiście do czynienia z wieloma protestami, niektóre z nich skończyły się
brutalnymi starciami. Nie zapominajmy jednak, że mówimy o kraju, w którym dochodzi
do 50 tys. zabójstw rocznie. To kraj, który wciąż boryka się z wieloma
problemami związanymi z korupcją, brakiem przejrzystości, niewydolnym systemem
sądownictwa i przeludnionymi więzieniami. W porównaniu z tymi trudnościami
uwaga, jaką poświęca się niewielkiej grupie rozproszonych i słabo
zorganizowanych młodych ludzi, wydaje się nieproporcjonalnie duża.
Czy Pana zdaniem członkowie Black Bloc będą podejmować akcje w
czasie mundialu?
Ciężko prognozować. Ich taktyka zaczyna się zmieniać, a aktywność jest mniej
widoczna. Bardzo prawdopodobne jest jednak, że protesty będą trwać, z Black
Bloc, czy bez. Protesty w 2013 r. stały się iskrą zapalną dla całego pokolenia
nowych działaczy. Atmosfery buntu i oburzenia, którą poczuły wtedy setki
tysięcy Brazylijczyków, nie będzie tak łatwo ostudzić. Na ulicach czuć nastrój
mobilizacji. Pojawiają się również raporty o tym, że na pomoc kolegom mają
przybyć oddziały Black Bloc z innych krajów, np. z Niemiec. Sytuacja ta jest
ściśle monitorowana przez rząd i policję.
Czy władza dostrzega atmosferę tego społecznego rozbudzenia?
W brazylijskim społeczeństwie panuje wysoki poziom niezadowolenia, nie tylko
z powodu niskiej jakości usług. Obywatele są coraz bardziej sfrustrowani i po
raz pierwszy od połowy lat 80. gotowi wyjść na ulice, by sprawić, że ich głos
stanie się słyszalny. Jesteśmy świadkami coraz bardziej agresywnego i rosnącego
obywatelskiego nieposłuszeństwa, choć nie jest to zjawisko całkiem nowe.
Obserwujemy również, jak z cienia wychodzą stłoczone wcześniej w slumsach i
spychane na margines nowe klasy społeczne. Nie widać jednak
jakiejkolwiek znaczącej odpowiedzi czy rozsądnej propozycji ze strony
klasy politycznej i rządu. Dodatkowym problemem jest nieefektywny i ślimaczący
się tryb pracy wielu instytucji państwowych i brak liczącego się środowiska
politycznego, z którym mogliby się identyfikować chociażby ludzie młodzi.
Wszystko to pozwala przypuszczać, że protesty w Brazylii będą trwać nadal.
Źródło: tvn24.pl,
Autor: Katarzyna Guzik\mtom